niedziela, 14 czerwca 2015

5. "You're my wife"

                                     Justin's POV
Leżałem na kanapie i w sumie nic takiego nie robiłem. W tle leciały jakieś piosenki z MTV. Z szczerze, bezsensownych rozmyśleń (myślałem o Kylie) rozbudził mnie dopiero dźwięk telefonu który oznaczał, że dostałem sms. Niewzruszony sturlałem się z kanapy i wziąłem telefon do ręki. Przejechałem palcem po ekranie i od razu wyskoczył mi sms od mojej żony- Alexis. 

                 Od: Skarb xx
  Witam misia, chcę cię tylko poinformować,że za niecałą godzinę wracam do domu, w końcu się zobaczymy. Stęskniłam się cholernie. Może pójdziemy na jakąś kolację? Przemyśl to, buziaki. 

Alexis jest strasznie zapracowana, mało co się widujemy. Po 3 miesiącach od ślubu po prostu częściej jej nie ma niż jest. Brakuje mi jej. Rozmowy i sms to nie jest związek no i widywanie się na 2 czy 4 dni. Alexis ma własną markę odzieżową i dużo podróżuje w sprawach biznesowych. Mam wrażenie, że nasz związek powoli wygasa. Nie ukrywam- już od ponad miesiąca chcę powiedzieć jej, co sądzę o tym wszystkim.
Dziś akurat może być okazja... 
Odłożyłem komórkę na blat i od razu zacząłem ogarniać salon. Żeby nie było, "że nic nie robię".  Gdy salon i kuchnia wyglądały całkiem w porządku udałem się na górę po ciemnych brązowych schodach. Skręciłem w lewo i wszedłem przez otwarte drzwi do "naszej" sypialni, od razu otworzyłem kolejne drzwi i wszedłem do ogromnego pomieszczenia- garderoby, Alexis i mojej. Wybrałem bez większego myślenia czarne luźnie spodnie z białym poziomym paskiem wzdłuż nogi i do tego granatową koszulę. 


-Justin!- usłyszałem głos Alexis z korytarza. Odłożyłem szklankę z wodą do zlewu i skierowałem się do brunetki.
 - Hej, kochanie-od razu gdy dziewczyna mnie ujrzała, rzuciła wszystkie torby na ziemię i podbiegła do mnie. 
-Witam piękną- mruknąłem i złączyłem nasze usta w długi i namiętny pocałunek. Wyczułem, że było coś nie tak, albo po prostu zapomniałem już jak to jest, całować własną żonę. 
-Stęskniłam się- szepnęła i tym razem ona złączyła nasze usta już w krótszy pocałunek. 
-Kocham cię- wyszeptałem do ucha dziewczyny i lekko przegryzłem jego płatek. Moje "kocham cię" nie brzmiało tak prawdziwie jak kiedyś. 
-I co? Wymyśliłeś coś?- zapytała brunetka i odsunęła się ode mnie. Gdy chciała podnieść rzeczy, wyprzedziłem ją. Uśmiechnęła się szeroko po czym pocałowała mnie w policzek. Oboje skierowaliśmy się na górę. 
-Romantyczna kolacja w naszej ulubionej restauracji, a później- dodałem ciszej i przysunąłem się do Alexis i przejechałem kciukiem po jej no, nie oszukujmy się, idealnych ustach.-niezapomniana noc- dodałem ciszej i praktycznie zaatakowałem jej malinowe usta. Od razu odwzajemniła pocałunek. Nie oszukuj się, Kylie lepiej całuje. Zamknij się. Skarciłem się w myślach,nie ma żadnej Kylie- teraz, a bynajmniej jeszcze dziś w nocy liczy się tylko i wyłącznie Alexis. 
-Zaciekawiłeś mnie Bieber- mruknęła i przysunęła się bliżej mnie.- liczę, że będzie niezapomniana.- uśmiechnąłem się pod nosem. 
-Ja idę się szybko odświeżyć- powiedziała i weszła do garderoby szukając jakiś ubrań- jakbyś mógł rozpakujesz mi rzeczy?- zapytała podchodząc do łóżka i rzucając na nie wybrane ubrania.
-A co z tego będę miał?- droczyłem się z nią. 
-Moją miłość aż do śmierci- powiedziała i po prostu mnie przytuliła. Teraz właśnie w tym momencie poczułem ogromne poczucie winy. Jestem zwykłym dupkiem. Nie powinienem zaczynać znajomości z Kylie, jak przy sobie mam najwspanialszą osobę na świecie. Za 2 dni będzie na drugim końcu świata. Moja podświadomość miała niestety racje, miałem ją, niestety na parę beznadziejnych dni. Alexis dała mi krótkiego buziaka w usta.
-Wrzuć wszystko do kosza na brudy- dodała po czym zniknęła za drzwiami łazienki. 
Odpiąłem czarną skórzaną walizkę i wypakowałem z niej wszystkie rzeczy czy reklamówki. Z ubraniami w ręku skierowałem się do garderoby i wrzuciłem to wszystko- jak kazała Alexis do kosza. Gdy nic już nie zostało w walizce zacząłem wyjmować jeszcze niektóre rzeczy z torby i różne papiery. Nagle z ubrań które wyjmowałem na łóżko wypadła mała biała karteczka. Zmrużyłem oczy i przyjrzałem się jej. 

                  Dziękuję, za wspaniały wieczór. Jesteś naprawdę niesamowita.
                  Zadzwoń jak znów odwiedzisz Londyn. Trzymam kciuki. 
                                                                                                       Mark. 
Przez chwilę stałem i właściwie setny raz czytałem to co było na niej napisane. 
"Dziękuję za wspaniały wieczór" Jaki kurwa wieczór! Usłyszałem jak woda w łazience ustała co oznaczało, że dziewczyna zaraz wyjdzie. Szybko włożyłem do kieszonki od jej spodni liścik,a sekundę po tym Alexis wyszła z łazienki. 
-Wszystko dobrze?- zapytała patrząc na mnie ze zmartwieniem. Co to za pytanie do chuja! Wspaniale! 
-Jasne- odpowiedziałem i ostatnia kupkę rzeczy wrzuciłem do prania mijając obojętnie brunetkę zakładającą bieliznę w garderobie. 
-Będę czekał w samochodzie- rzuciłem i lekko się uśmiechnąłem, żeby oszczędzić sobie zbędnych pytań. Nie czekając na odpowiedź, zbiegłem po schodach do salonu, chwyciłem telefon a z szafki na korytarzu kluczyki do auta, ubrałem buty i wyszedłem z domu. Pamiętacie jak chwilę temu mówiłem, że żałuję, że zdradziłem Alexis? Poczucie winy jak szybko się pojawiło tak szybko zniknęło.


-Co zamawiasz?- zagadał, gdy zobaczyła, że tępym wzrokiem wpatruję się w kartę dań. 
-Sałatkę- mruknąłem i przerzuciłem na następną stronę-a ty?
-Dziwnie się zachowujesz- zamknęła nagle kartę dań i odłożyła ja na stół.
-Wydaje ci się- powiedziałem i rzuciłem okiem na Alexis. 
-Wiem, ze ostatnio kompletnie się nie widujemy- zaczęłam.
-Kompletnie?- zaśmiałem się.- W ogóle Alexis, w ogóle- powiedziałem z wyrzutem. 
-Wiem, Justin...- wstrzymała oddech- myślę o tobie codziennie, tęsknię bo wiem, że cię ranię- dokończyła. - uwierz, mi też jest ciężko- posmutniała. 
-Mi jest cholernie ciężko- ściszyłem głos, jesteśmy w dość ekskluzywnej restauracji. Nie potrzebuję zamieszania. 
-Wiesz ile ta praca dla mnie znaczy- powiedziała.
-A ja, ile dla ciebie znaczę?- zapytałem dość przygnębionym głosem i spojrzałem na brunetkę. 
-Idę do toalety, zamów mi to, co ty bierzesz- zmieniła szybko temat i wstała od stołu. Nie zdążyłem nic powiedzieć.
Nie wiedziałem ile znaczę dla Alexis, w ogóle nic nie wiedziałem. Z kim się spotyka na tych swoich wyjazdach, z kim rozmawia, kim są ci wszyscy ludzie i ten cały Mark. Skurwiel, niech trzyma łapy z dala od mojej żony. Obiecuję, że jak go spotkam to... 
-Mogę już przyjąć zamówienie?- z rozmyśleń wyrwał mnie głos kelnera. 
-Tak- odpowiedziałem i złożyłem zamówienie. 

-Mam pytanie- spojrzałem na Alexis. 
-Hm?- mruknąłem i wziąłem ostatni kęs kurczaka. 
-Kochasz mnie?- trochę zatkało mnie. 
-Masz wątpliwości?- uniosłem brwi do góry. 
-Tak- odpowiedziała bez żadnego wahania. Odchrząknąłem. 
-Jesteś moją żoną- zacząłem.
-Nie wszystkie małżeństwa są ze sobą Bóg wie ile- przerwała mi.- to,że jestem twoją żoną oznacza, że musisz mnie kochać? Justin- spojrzała na mnie lekko rozczarowana. Chyba spodziewała się innej odpowiedzi.
-Wracajmy już, zmęczona jestem- mruknęła i wstała od stołu. Podałem jej kluczyki od auta.
-Idę zapłacić rachunek, zaczekaj w samochodzie. - pokręciła twierdząco głową i chwyciła kluczyki. 
Zapłaciłem należne pieniądze, schowałem resztę do portfela i gdy podniosłem wzrok na inne stoliki zobaczyłem drobną postać siedząca przy jednym gdzieś na boku sali. Zerknąłem na osobę z którą siedziała blondynka i trochę mnie to zaskoczyło. Był to dość dobrze zbudowany mężczyzna można powiedzieć, że ogromy mężczyzna , z zarostem i grubo po 40. Nie wyglądał zbyt przyjemnie.To chyba nie był ktoś z jej rodziny. Znów spojrzałem na Alison, jej wyraz twarzy nie wyrażał kompletnie nic, pustka. Można było to dojrzeć na pierwszy rzut oka. Zacząłem iść w kierunku wyjścia gdy nagle złapałem kontakt wzrokowy z dziewczyną. Wyglądała na zmieszaną. Uśmiechnąłem się lekko i wyszedłem z restauracji. Wsiadłem do auta gdzie czekała na mnie Alexis. Rzuciłem okiem na dziewczynę. Musiała być naprawdę zmęczona-zasnęła. Pogładziłem delikatnie jej policzek, wyglądała tak uroczo, niewinnie. Nie wiem dlaczego ale od razu pojawił mi się obraz Kylie na miejscu Alexis. Zabrałem dłoń z twarzy dziewczyny i pokręciłem lekko głową. Odpaliłem silnik, wycofałem z parkingu i jak najszybciej, jak to było tylko możliwe pojechałem do domu. Dopiero w drodze również ogarnęło mnie zmęczenie. 

*  *  * 
Na początku chcę podziękować za miłe komentarze pod ostatnimi rozdziałami. Cieszę się, że blog przypadł wam do gustu. 
Cały rozdział z perspektywy Justina, co sądzicie o Alexis? No i jeszcze Alison z podejrzanym mężczyzną? Wkrótce dowiecie się kto to:) 
Do następnego! 
                                           Czytasz=Komentujesz 

6 komentarzy:

  1. Fajowy ! Kiedy nastepny ? Nie moge sie doczekac !

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jak zawsze świetny !! Czekam na następny z niecierpliwością <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Dajcie mi nowy! Dajcie mi nowy!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie podoba mi się ta cała Alexis. Niby jest żoną Justina, ale taka jakaś dziwna... Ja chcę już nowy! Do następnego xx

    OdpowiedzUsuń