niedziela, 28 czerwca 2015

12. "What do you want Alexis?"

                                    Nobody's POV 
 
-Zatańczymy?- blondynka uniosła wzrok z nad telefonu i spojrzała zdziwiona na Mika. 
-Serio?- zmrużyła oczy i wstała z ławki. 
-Możemy tu- odparł brunet. Alison rozejrzała się dookoła. Nie było tu nikogo oprócz nich. Od prawej strony jeziora odbijała się echem po domkach głośna muzyka z pomostu. Każdy bawił się w najlepsze. 
-Okey- mruknęła blondi i podała rękę chłopakowi. Odsunęli się od drewnianych ławek i stanęli przy ognisku. Muzyka która właśnie zaczęła grać, nadała im odpowiedni nastrój, tym bardziej, że Mike musiał porozmawiać z Alison. 
-Słuchaj- zaczął nieśmiało i okręcił wolno dziewczynę podnosząc ją przy tym. Blondynka rozpoznając ruchy uśmiechnęła się, tańczyli właśnie taniec z walentynkowej szkolnej dyskoteki, która była kilka miesięcy temu.  
-Spieprzyło się- mruknęła i "wpadła" w ramiona szatyna. 
-Myślisz, że Kylie nam to wybaczy?- zapytał.
-Nie wiem czy można zareagować spokojnie na to, że dwójka przyjaciół po tajemnie ze sobą sypia.- powiedziała na jednym wydechu. Samej było jej jeszcze ciężej, ukrywała coś nie tylko przed Kylie ale na dodatek przed Mikiem. Coś okropnego, ale nie ma innego wyjścia. 
-Będzie dobrze- powiedział pewien swoich słów brunet. 
-Mam nadzieję- chłopak podniósł ją, a ona przeplotła swoje nogi w jego pasie. Patrzeli sobie w oczy. Piosenka się kończyła, a oni wiedzieli co zaraz nastąpi. Blondynka przybliżyła swoje usta do twarzy bruneta i dała mu krótkiego buziaka w policzek. Nie potrafiła zrobić niczego innego. 
-Przyjaciele- powiedziała i zeszła z chłopaka i stanęła blisko niego próbując nawiązać kontakt wzrokowy.
-Przyjaciele- przytaknął Mike. Było to trudne dla nich oboje, ponieważ przed chwilą złożyli obietnice która brzmiała jak: "nic więcej oprócz prawdziwej i wiecznej przyjaźni", w głębi serca oboje wiedzą, że ich relacja to więcej niż przyjaźń.

                                          Kylie's POV

-Nuuudzi mi się- jęknęłam i przekręciłam się się na kanapie tak, że moja głowa spoczęła na nogach szatyna.
-Opowiedz coś o sobie- mruknął i wyłączył telewizje. 
-Co?- spojrzałam na niego z dołu. 
-Wszystko- odpowiedział i pogłaskał mnie po głowie. Parsknęłam śmiechem. 
-A więc..- zaczęłam.
-Nie zaczyna się zdania od "a więc"- przerwał mi. Podniosłam głowę i spojrzałam na niego. Wybuchłam śmiechem, jego mina była w tym momencie mega komiczna.
-Przepraszam Panie Bieber- pisnęłam gdy szatyn przerzucił moje ciało i wylądował na mnie. 
-Oszalałeś!-krzyknęłam, bo poczułam jak moje ciało powoli ześlizguje się ze skórzanej kanapy. Szatyn od razu zatrzymał je swoimi nogami, nawet nie wiem jakim cudem. Oparł ręce po obu stronach mojej głowy. 
-Jesteś niemożliwy- zaśmiałam się i spróbowałam wydostać się z pułapki.  
-E,e,e - mruknął chłopak i jeszcze bardziej naparł na moje ciało. 
-Juuustin- syknęłam.- to boli- jedyne co zrobił to trochę poluźnił uścisk. 
-Jesteś moja- powiedział patrząc mi w oczy. Zamurowało mnie. Nie wiedziałam kompletnie co odpowiedzieć. Ciarki przeszły po moim ciele, po prostu złączyłam nasze usta. Poczułam jak Justin lekko unosi swój lewy kącik ust, tzw. "łobuzerski uśmiech". Przejechał językiem po mojej dolnej wardze, od razu dałam mu dostęp. To był bardzo namiętny pocałunek, ani ja ani Justin się nie poddawaliśmy. Nagle szatyn nie przerywając pocałunku wstał i owinął ręce wokół moich bioder. Podniósł mnie do góry,a jego ręce spoczęły na moich pośladkach, zacisnął lekko na nich dłonie, z moich ust wydobył się cichy jęk. Ostrożnie usiadł z powrotem na kanapę, a ja usiadłam okrakiem na jego kolanach. Poczułam jak chłopak powoli wsuwa ręce pod moją koszulkę. Powędrował jeszcze wyżej i gdy chciał odpiąć mój stanik, zatrzymałam go. 
-Justin- mruknęłam z niechęcią i oderwałam się od idealnych ust chłopaka. 
-Przepraszam..- zaczął. 
-Wszystko okey- powiedziałam i wbiłam wzrok w koszulkę szatyna.- nie śpieszmy się..- dodałam nieśmiało i zerknęłam niego. 
-Spokojnie- zaśmiał się.- kiedy będziesz gotowa- dodał po chwili i dał mi soczystego buziaka w policzek. Uśmiechnęłam się na jego słowa. Strasznie się ucieszyłam, że tak zareagował. Serio nie chcesz Kylie? Chcę. To dlaczego to przerwałaś? Wiesz dlaczego. 

-Głodna jestem- powiedziałam i uciszyłam ręką mój brzuch który właśnie zaburczał. 
-Zamawiamy coś?- zaproponował chłopak. No tak, nie możemy przecież nigdzie razem wyjść.
-Nie mamy chyba wyjść- powiedziałam, wstałam z kanapy i podeszłam do lodówki. Świeci pustkami. Tak jak nasz brzuch. Oj, siedź cicho! 

                                          Justin's POV

-I co?- zapytała mnie Kylie kiedy usiadłem z powrotem na kanapę. 
-Całe 40 minut czekania, kochanie- powiedziałem i przysunąłem do siebie drobne ciało brunetki.
Byłem szczęśliwy, że ją mam.
-Urodziłam się tutaj w Chicago- zaczęła, zmrużyłem oczy bo nie wiedziałem o co jej chodzi, po chwili przypomniało mi się, że miała o sobie coś opowiedzieć. Kiwnąłem lekko głową i uśmiechnąłem się. Kontynuowała. 
-Kiedy miałam 15 tata rozwiódł się z moją mamą i wyjechał do San Diego. W sumie żyje nam się tak samo, on ciągle pracował. W sumie tak jak mama...- mruknęła. 
-Moi rodzice też się rozwiedli- powiedziałem po chwili- i to w dodatku przed ślub- zaśmiałem się sztucznie. Po prostu w tamtej chwili myślałem, że to jakiś żart. 
-Przykro mi- powiedziała cicho, podniosła się i pocałowała mnie krótko w usta. 
-Kontynuuj- zaśmiałem się.
-Mam brata.- spojrzałem na Kylie. 
-Serio? Ja ma na imię?- zapytałem. 
-Jason i ma 22 lata- odpowiedziała śmiesznym tonem, a ja zacząłem się śmiać. Spojrzała na mnie zdezorientowana po czym również wybuchła śmiechem. 
Puk, Puk.  
-Jedzenie!- krzyknęła uradowana brunetka i zerwała się z kanapy. Nie minęło jeszcze 10 minut, a co dopiero 40. Zaśmiałem się i pokręciłem głową. Ona jest niesamowita co? A żebyś wiedział, kolego. Kylie otowrzyła drzwi i w sumie tylko je otworzyła. Stała i wpatrywała się w coś albo raczej kogoś przed nią. 
-Kylie?- zapytałem i podszedłem do dziewczyny. Bo to bardzo ryzykowne, mógłby to być ktoś z jej, a raczej naszej szkoły. 
-Widzę, że znalazłeś pocieszenie- usłyszałem w chuj znajomy głos. Przełknąłem gule w gardle i podszedłem do Kylie. Objąłem ją mocno w talii i przyciągnąłem do siebie. Chciałem żeby poczuła się bezpieczniej. 
-Czego chcesz Alexis?-wysyczałem przez zaciśnięte zęby.

                                 *                          *                             *
Hej wszystkim! Więc ogólnie jak tam? Wakacje się zaczęły i ja osobiście się cholernie cieszę:) Co do rozdziałów we wakacje, będą starała się pisać je do przodu, żeby je mieć i po prostu dodawać (sama czytam kilka jbff i nie lubię długo czekać na rozdziały). Specjalnie dla was dziś dokończyłam 12, bo sama nie mogłam się powstrzymać i nie wytrzymałabym do 30.06. 

                                               CZYTASZ=KOMENTUJESZ 

 Wspaniałych wakacji misie! 
P.S. Dziękuję za (razem) 42 komentarze i ponad 5,000 wyświetleń, strasznie się cieszę. 
                                            Piszcie co sądzicie o rozdziale. 
Do następnego, czyli już 1 lipca. Całusy xx

3 komentarze:

  1. czekam na następny:)

    OdpowiedzUsuń
  2. O Boże. Mam nadzieję, że Alexis nic nie wygada... Cudowny rozdział. Do następnego xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogę się doczekać następnego :D cuuudowne ;3

    OdpowiedzUsuń