sobota, 13 czerwca 2015

4. "You're welcome, princess"

                                 Justin's POV 

Leżałem na kanapie i przeglądałem po kolei wszystkie podręczniki od 1 klasy liceum do 3. Musiałem po prostu ogarnąć tematy i przygotować się na następną lekcję. Nie wiem ile godzin zajęło mi to wszystko. Nagle poczułem, że zgłodniałem. Odłożyłem wszystko na stół i podszedłem do lodówki: 3 jajka, otwarty jogurt, szynka, ser i kilka innych kończących się już produktów. Chciałem przez chwilę zamówić pizzę ale jutro przyjeżdża Alexis, a nie mam najmniejszej ochoty wysłuchiwać jej marudzenia w sprawie jedzenia, którego na chwilę obecną brakuje. Zmieniłem koszulkę i spodnie, ubrałem buty i chwyciłem swoją kurtkę. Wsiadłem do samochodu i udałem się do pobliskiego dużego supermarketu.

Błądziłem między półkami szukając produktów. Wychyliłem się za półki i od razu uśmiechnąłem się po nosem. Drobna dziewczyna-Kylie, praktycznie podskakiwała, żeby chwycić pudełko z babeczkami. Spokojnie podszedłem od tyłu do dziewczyny i podniosłem ją po czym szybko sięgnęła pudełko, postawiłem ją z powrotem na ziemię. Zachichotała i się odwróciła.
-Naprawdę, dziękuje, gdy nie ty pewnie…- urwała kiedy zobaczyła, kto pomógł jej zdobyć produkt. Kylie zdecydowanie najlepiej i najzabawniej wygląda kiedy jest zaskoczona. Wybuchnąłem śmiechem.
-Nie ma za co, księżniczko- powiedziałem i delikatnie przejechałem kciukiem po policzku dziewczyny. Zarumieniła się.
-Przestań i nie nazywaj mnie tak- chwyciła moją rękę i zdjęła ją ze swojej twarzy.- jeszcze ktoś nas zobaczy- dodała i rozejrzała się dookoła.
-Nie sądzisz, że dwa razy to nie przypadek? – zaśmiałem się i wbiłem wzrok w szatynkę.
-Trzy- poprawiła mnie.
-To jeszcze lepiej.- powiem wam, że ja osobiście sądzę, że to nie przypadek.
-Muszę iść- zanim zdążyła zrobić krok, zatrzymałem ją.
-Ty zawsze musisz gdzieś iść- mruknąłem niezadowolony.
-Widzisz, zabiegana ze mnie nastolatka- wywróciła oczami. Przyciągnąłem ją bliżej siebie. Niemal czułem jak klatka szatynki powoli się unosi i opada. Zanim zdążyła coś powiedzieć, złączyłem nasze usta. Jej usta idealnie pasowały do moich, też nie sądzę, że to przypadek. Uśmiechnąłem się czując jak szatynka odwzajemnia pocałunek. To był zdecydowanie najsłodszy pocałunek w moim życiu. Niestety trwał krótko.
-Dlaczego to robisz?- zapytała z wyrzutem.
-Robię co?- zmrużyłem oczy nie widząc do końca o co jej chodzi.
-Spotykamy się przypadkiem i za każdym razem mnie całujesz. Justin zrozum, nawet jak bym bardzo chciała nie możemy...- przerwała i wypuściła powietrze z ust.- to się nie uda- ściszyła głos. Poczułem lekkie ukucie w sercu.
-A jak bardzo byś chciała?- zapytałem i przybliżyłem się do dziewczyny.
-Naprawdę muszę iść- ignorując mnie próbowała znów odejść ale złapałem ją za rękę i jak bardzo to było możliwe przysunąłem do siebie.
-Odpowiedz- zażądałem, trochę surowym głosem.
-Cholernie.

                                              
                                               Kylie’s POV

Leżałam w salonie i oglądałam telewizje, chodź nie wiem czy to można nazwać oglądanie. Po prostu leżałam ze wzrokiem wbitym w ekran ale myślami byłam przy ostatnich wydarzeniach. Ile zmieniło i w sumie rozpieprzyło jednego dnia. Nie wiem jak mam traktować Justina, jest moim nauczycielem i te pocałunki i w ogóle to wszystko jest złe i to nawet bardzo, a najgorsze jest to, że nawet jak bardzo bym chciała nie potrafię o nim przestać myśleć, a co dopiero zapomnieć. Pieprzyć to. Zerwała się z kanapy, wyłączyłam telewizję i udałam się do swojego pokoju. Z pudełka z różnymi pierdołami wyjęłam zapalniczkę, a z swojej torby którą zabieram na dodatkową lekcję siatki wyjęłam paczkę miętowych papierosów. Palę, ale tylko czasami, żeby się chodź na chwilę odprężyć i puścić wszystko z dymem. Otworzyłam drzwi od balkonu który na szczęście znajdował się w moim pokoju, wyszłam i przymknęłam za sobą lekko drzwi. Żeby zapach nie przeleciał do pokoju. Usiadłam na rozkładanym krześle i włożyłam papierosa do ust. Podpaliłam jego końcówkę i mocno się zaciągnęłam. Trzymałam chwilę dym w płucach i po chwili go wypuściłam. Skrzyżowałam nogi i lekko oparła swoje plecy. Przymknęłam na chwilę oczy i w sumie nie wyobraziłam sobie nic nowego jak Justina. Nasze spotkanie w sklepie. Pokręciłam lekko głową i wzięłam kolejnego bucha z nadzieją, że zapomnę. Myliłam się.

-Witam moją piękną przyjaciółkę- usłyszałam po czym odwróciłam się do Mika.
-Witam mojego przystojnego przyjaciela- wybuchnęłam śmiechem. Schowałam książki do torby i ruszyłam w stronę Sali gimnastycznej, Mike dotrzymywał mi kroku.
-Alison nie ma?- zagadał.
-Nie widziałam jej dziś nigdzie, może zjawi się na historii- powiedziałam zmierzając do schodów.
-Napisała mi wczoraj sms, że musimy pogadać- mruknął i poprawił swoją sportową torbę na ramieniu. Gdy już chciałam powiedzieć, co się mnie wczoraj zapytała ugryzłam się w język. Nie mogę zrobić tego Ali.
-I co?- zapytałam.
-Gdy zadzwoniłem nie odebrała i w sumie za 15 razem też nie- zmrużyłam oczy.
-Martwię się o nią- dodał po chwili. Zeszliśmy schodami niżej i skierowaliśmy się do szatni.
-Wczoraj dziwnie się zachowywała na stołówce, też się martwię- powiedziałam smutnym głosem i stanęłam po damską szatnią.
-Dasz mi znać jak się do ciebie odezwie?- zapytał.
-Jasne- odpowiedziałam niemal od razu i gdy brunet już miał zamiar odejść zatrzymałam go.
-Mike- chłopak obrócił się i spojrzał na mnie wyczekująco.- to może zabrzmieć głupio, ale- przerwałam- jest coś pomiędzy wami?- rzuciłam prosto z mostu.
-Co masz na myśli?- chyba nie bardzo zrozumiał o co mi chodzi.
-Czy podoba ci się Alison?- przegryzłam lekko swoją dolną wargę. Czułam się trochę jak taka wścibska lalunia, to pytanie było ciut nie na miejscu.
-Kocham ją- moje serce się na moment zatrzymało- ale jako przyjaciółkę, ciebie też kocham – uśmiechnął się.- jeśli myślisz, że jest coś pomiędzy nami to, nie ma nic oprócz prawdziwej przyjaźni- odetchnęłam z ulgą. Nie pomyślcie sobie, że jestem jakaś zazdrosna czy coś z tych rzeczy. Mike to mój przyjaciel, tylko i wyłącznie. Jeśli jest coś pomiędzy nim, a Ali to i tak prędzej czy później się okaże. „Uważasz, że podobam się Mikowi?” głos blondynki rozbrzmiał w mojej głowie.
-Kylie? Wszystko okey?- brunet lekko szturchnął mnie w ramie przez co wyrwałam się z myśli.
-Tak- pokiwałam głową.- wszystko okey. – nagle zadzwonił dzwonek oznaczający koniec przerwy.
-Lecę, powodzenia na basenie- przytulił mnie i odszedł w przeciwnym kierunku.
-Wzajemnie!- krzyknęłam za chłopakiem. Weszłam do szatni i od razu otworzyłam swoja szafkę. Tym razem z rzeczami na wf, ręcznikami, klapkami i różnymi innymi rzeczami związanych z basenem. Wyciągnęłam z szafki potrzebne rzeczy i wrzuciłam do niej swoją torbę z książkami. Przebrałam się w strój, założyłam jeszcze czepek i chwyciłam okulary do pływania.
-Kate- zaczepiłam koleżankę z klasy- widziałaś może dziś Alison?- zapytałam z nadzieją, że może chociaż Kate ją widziała.
-Widziałam ją tylko jak wychodziła z klasy od angielskiego- powiedziała po czym dodała coś, co naprawdę mnie zaskoczyło. –a  po chwili wyszedł z niej pan Bieber. 

*   *   * 
Dziękuję za prawie 300 wyświetleń:)
Myślę, że rozdział wyszedł okey, do następnego. 

3 komentarze:

  1. Rozdział boski !! Czekam na kolejny z niecierpliwością <33

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzisiaj znalazłam to ff i ci powiem że, czytam sobie czytam i nagle na takim wątku kończą się dodane rozdziały! Ugh... Dodaj szybko nowy ! ;)

    OdpowiedzUsuń